Tak ostatnio zatrzymałem się na chwilę na fotce jednego z naszych porannych sobotnich fotografów Jarka Koperskiego. Tak na marginesie jestem dla Niego pełen podziwu, że tak w tydzień w tydzień chce mu się rano zrywać z łóżka, by przemieszczając się na rowerze wzdłuż trasy naszego tuptania robić nam w różnych miejscach zdjęcia. Niektóre z nich są humorystyczne, niektóre poważne ale ze wszystkich bije nasza pasja okiem pstryk-mistrza uchwycona.

No, ale tyle dygresji wracam już do istoty czyli tej jednej fotki, na której się zatrzymałem Widzimy na niej rozciągnięty w szarości szereg osób biegnących skąpanych w promieniach słonecznych. Ten przewodni na całej fotce szary kolor daje niesamowite jak na moje nie do końca artystyczne spojrzenie efekt. Jednak mnie uderzyło coś innego. Ten rozciągnięty biegowy szereg jednoznacznie nie wiem dlaczego kojarzy mi się z taką wielką stonogą po swojej utartej ścieżce kroczącą.

Zresztą kiedy biegnę w takim szeregu i wbiegamy na jakieś wzniesieni, czy czasem z niego zbiegamy i widzę przed sobą taki szereg, a dużo części dwuszereg biegowy to także odnoszę takie nieodparte wrażenie. My biegająca stonoga. Jeżeli jeszcze jest to uchwycone przez takiego pstrykającego mistrza jak Jarek to efekt jest taki, jaki widać na zdjęciu wpis ten prowadzącym. No i kiedy tak zerkam na taką biegową stonogę, to myślę że każda z osób biegnących ma w tym szeregu swoje własne, jedyne i sobie przypisane miejsce.

Oczywiście z przodu mamy głowę stonogi, czy naszych biegowych przed chorągiewnych robiących w tym przypadku za czułki a także tą przednią część, która ciągnie za sobą całą tuptającą resztą. No i potem mamy główny korpus stonogi, czyli rozciągnięty szereg na jednej lub dwóch parach nóg resztę cielska biegowego unoszący. Akurat na tym zdjęciu mamy właśnie całą stonogę na jednej parze nóg się unoszącą, ale czasem mamy przypadki kiedy dwie pary nóg biegną koło siebie, a może być i taka sytuacja, że następuje jakby zgrubienie stonogi, gdyż kilka par nóg w kupie zasuwa. No i na końcu mamy chwalebne zakończenie stonogi stanowiącej jakby tylną straż całego tuptającego z przodu stunożnego węża. I co jest w tym wszystkim najważniejsze każda biegowa para nóg stanowi równie ważną część biegowej stonogi. Oczywiście, niektóre części podziwiamy bardziej, inne mniej, ale wszystkie stanowią jedną, tuptającą całość. I chwała pstrykającym artystą, którzy znajdują czas i chęci by nad naszym szeregiem się pochylić…