Można śmiało napisać, że to temat rzeka, morze, a może i ocean, na który hektolitry atramentu już wylano. Muszę przyznać, że przebiegłem wczoraj trochę po Internecie szukając odpowiedzi na to pytanie i …. Jakoś jej nie znalazłem. Owszem istnieje setki, jak nie tysiące tekstów na temat w motywacji w bieganiu, ale krążą one jakby dookoła pytania, które zadałem, ale nie odpowiadają na nie konkretnie. Motywacja jest przedstawiona jako cele dla osób już biegających odpowiedzi na pytania dlaczego warto biegać, odpowiedzi na pytania dla początkujących biegaczy, błędy w bieganiu, jak ich unikać, jak zmotywować się do biegania i wiele innych. Możemy te propozycje przedstawić, jako motywację wtórną dla kogoś, kto już biega i w mnijszym lub większym stopniu zjadł już zęby na bieganiu, a jeżeli nie zjadł, to chociaż pociamkał., pomlaskał, oblizał, posmakował.

Wszystkie one oczywiście w jakiś sposób dotyczą zadanego pytania, ale nie odpowiadają na nie jednoznacznie. Z pewnością dlatego, że tak naprawdę nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytania. Każda osoba biegająca jest inna i ma swoja osobistą czy też jak kto woli indywidualną motywację do biegania, która jest tylko jej czy jego i nikogo innego. Z pewnością dużo jest w tym racji, ale chyba możemy określić jakieś główne kierunki naszych biegowych motywacji.

Możemy je, co z pewnością niektóre osoby zdziwi podzielić na te bardzo pozytywne, ale także takie, które mają oparcie na pewnych negatywnych elementach. Z tych pozytywnych z pewnością możemy wymienić starą maksymę olimpijską czyli Citius-Altius-Fortius (łac. „szybciej, wyżej, silniej” lub „szybciej, wyżej, mocniej”[1]). Możemy ją zdefiniować jako ciągłe dążenie do bycia w ruchu, chęci pokonywania własnych barier, oraz osiągania coraz to nowych, poważniejszych celów. Do tego ludzka natura dążąca do chęci ciągłego poprawiania swoich możliwości, umiejętności, doskonalenia etc. Chęć mierzenia się ze swoimi słabościami i ciągłego przesuwania granicy swoich możliwości. No i oczywiście takie naturalne potrzeby, jak chęć poprawy kondycji, utrzymania formy, czucia się wysportowanymi, niektórzy nawet atrakcyjnymi pod względem fizycznym czy niechęci do zastygnięcia i gnuśnienia. Oczywiście do tego kwestie zdrowotne, dbałość o wygląd, linię, to są także ważne motywacje naszego tuptania

No, ale mamy także i trochę negatywnych motywacji. Możemy tutaj zaliczyć chęć wyrwania się z domu, szukania nowych znajomości o różnym, że tak napiszę charakterze, znudzenie dotychczasowym życiem i szukania nowych ścieżek, mogące nas zaprowadzić w ciemniejsze strony życia. Do tego, kiedy w przypadku nadmiernej nadwagi postanawiamy ja zrzucić przez bieganie, to efekty mogą być tragiczne.

To, co przedstawiłem, to nawet nie jest wierzchołek góry lodowej. Jestem ciekawy jakie jeszcze znacie biegowe motywacje. Co Was skłoniło do chęci ruszania w biegowy tan. U mnie to było prostsze. Wiadomo, że facet po 40-stce musi coś w życiu zmienić. Kiedy osiągnąłem ten wiek, stanąłem przed lustrem, w duszy mi zaśpiewały opcje zmian: żony, pracy, miasta, zerwania ze wszystkim i wszystkimi, domu, samochodu i wielu innych. Kiedy zrobiłem sobie bilans i dokładnie obliczyłem koszty poszczególnych zmian, to bieganie wyszło zdecydowanie najtaniej i najmniej konfliktowo. Tak sobie myślę, jakie jeszcze mogą być motywacje do biegania? O zombi, o których wspomniano na zdjęciu ten wpis prowadzącym, o lepszym seksie dzięki bieganiu, o czym w jednym z wcześniejszych wpisów pisałem…. Wymieniać można bez końca. A jeżeli nawet ten koniec gdzieś jest, to diabli wiedzą gdzie.