Trzeba przyznać jedno: co by nie mówić o endomondo, to z pewnością w pewien sposób zrewolucjonizowało rynek aktywności w naszym kraju. Z pewnością nie wszyscy korzystają, ale bardzo duża, napisałbym że raczej nawet większościowa grupa biegających z niej korzysta. Muszę przyznać, że sam, mimo iż na co dzień nie korzystam z tej aplikacji raz w roku na okres trzech miesięcy staram się biegać z nią regularnie. Jednak, żeby być szczerym do końca, to muszę się przyznać, że w tym roku dopiero pierwszy raz, tak na poważnie od samego początku się zaangażowałem w tę akcję. W sumie mogę napisać, że łączę przyjemne z pożytecznym, gdyż konieczność nadrabiania kilometrów w ramach akcji wymusza we mnie potrzebę poważniejszego, a nie po łebkach podbiegnięcia do treningu przez naszym poznańskim maratonem. Jako przykład podam wczorajszy trening, kiedy musiałem nadrobić sobotnie zaległości po naszej firmowej integracji i w efekcie przetuptałem sobie trochę ponad 22 kilometry co wyraźnie endo wskazuje. No i na 28 dni do końca akcji mam na koncie 602 kilometry i jestem w pierwszych 5% biorących udział w akcji, gdyż na milion sześćdziesiąt cztery tysiące uczestników zajmuję obecnie miejsce w pierwszych czterdziestu pięciu tysiącach uczestników.

No, ale nie ma co się chwalić, tylko trzeba przebiec do istoty wpisu. Osoby, które trochę częściej mnie odwiedzają i przez to ciut lepiej od innych znają doskonale wiedzą, że jestem typem, który bardzo przywiązuje się do swoich biegowych miejsc, tras i kilometrów. W 90% przypadków trzymam się swoich wytyczonych, opanowanych i znanych niemal na pamięć tras. Zwykle moim standardowych biegowym daniem jest robienie kółek dookoła mojego domu, na wytyczonych ulicach. Takie jedno kółka ma, albo powinno mieć 4,5 kilometra. Muszę przyznać, że trudno mi tutaj wybrać czy ma, czy powinno mieć, gdyż enodmondo ma taką wyobraźnię i fantazję, że za każdym razem pokazuje inne odległości. Mimo, że zaczynam w tym samym miejscu, a i kończę też w tym samym, to rozpiętość jest od 4,4 do 4,6 na okrążeniu czyli moje standardowe dwa kółka mają od 8,8 do 9,2. Niby nie jest to dużo i możliwe, że np. gdzieś sygnał ucieka czy inna blokada się uruchamia, ale w moim uporządkowanym, biegowym światku jest to pewien dyskomfort. Kiedy obliczyłem sobie na gogle maps, to okazało się, że kółko ma właśnie 4,6. Podsumowując mogę napisać krótko: bądź tu mądry i pisz wiersze. Niby nie jest to jakaś wielka różnica, bo co to jest 200 metrów w stosunku do wszystkich przebiegniętych kilometrów, ale jest ściema, to jest i w wiadomej akcji przy stracie od 200 do 400 metrów na jednym treningu , to przy 6 treningach w tygodniu i około 26-27 w miesiącu przy 3 miesiącach to jakieś kilometry już się robią. No, ale i tak mimo całych tych niezgodności, chyba na razie nie ma lepszej aplikacji do biegania, z której codziennie można korzystać.