Takie drobne pytanie dla nas, którzy lubimy aktywne życie. Jak się nasze plany w najbliższych dniach kształtują? Kiedyś było prosto i wydawało się, że stale tak będzie. Zawsze w wolne dnie trochę więcej biegania nas czekało. Bo to jakiś start zorganizowany, bo to w grupie gdzieś się umawialiśmy i tuptaliśmy. No, ale wiadomo to było i czekamy kiedy wróci. Na razie właśnie… jakie mamy biegowe plany ma weekend. Chce Wam się ruszyć nasze trochę leniwe pupy i wyjść z domu? No właśnie jak tu się zmobilizować i jednak ruszyć na trening. Nie da się ukryć, że obecna sytuacja rozleniwia nas wyjątkowo. Niby biegamy, niby jakaś aktywność jest, ale bez tego pobudzającego dodatkowego extra tup-ognia jakoś tak ponuro i smutno. No, ale smutek-smutkiem jednak kiedy piątek, piąteczek, piątunio nadbiega to jednak ta nawet otumaniona, ale zawsze ekstra chęć do tuptania nas porywa.

Jak mam być szczery ja osobiście zamierzam teraz dołączyć do Mini Cytadela By Night. Jutro planuję sobie klasyczną dyszkę machnąć i do wyników wrzucić. Natomiast w niedzielę korci mnie, by jeszcze spróbować z dystansem półmaratonu się zmierzyć. Oczywiście w wersji bezpiecznej, czyli dwie pętle dziesięciokilometrowe dookoła domu dopieszczone jednym kilometrem ekstra z malutkim haczykiem. I jeżeli uda mi się zmusić by ten dystans przebiec to go wrzucę, jak nie pozostanę na 10 kilometrach. I myślę, że jest to bardzo rozsądna opcja. Bo jeżeli nie uda się dotuptać i w pewnym momencie powiem starczy to zawsze dyszka będzie zaliczona. No, ale jak nie było połówki planowanej w kwietniu to może właśnie dzięki cyklowi Roberta dłużej znanego machnę ją sobie w tym tygodniu. Może nie ma aż takiej motywacji i chęci jak kiedy biegniemy w grupie, ale za to kto wie, czy nie większe wyzwanie. A w końcu bez wyzwań nasze życie byłoby tylko jałową skorupą na której byśmy tylko tkwili czekając aż z niej spadniemy. A tak mamy jakąś motywację, by ciągle się jej trzymać. I ta wizja niech nas przez kolejny ponury dla wielu weekend prowadzi. Trzymajmy się tej naszej egzystencji na tym padole łez. Tak, abyśmy mogli w poniedziałek powiedzieć sobie nawzajem: miłego nowego tygodnia.