Na razie mamy ogłoszone kolejne etapy odmrażania gospodarki. Wiemy w jakiej kolejności, jeżeli do tego czasu rzecz jasna nie zostaniemy wyeksmitowani, nie umrzemy z głodu, ani się nie powiesimy z powodu ogólnie pojmowanego bezsensu życia może będziemy mogli wrócić do pracy. O ile oczywiście nasza praca jeszcze będzie na nas czekała, bo z tym też może być różnie. Na razie ze każdej strony wielu z nas ma jedną wielką masakrę gospodarczą piłą mechaniczną. No, ale o tym wszyscy wiemy i zapewne wielu z nas z niemałą obawą patrzy co się wydarzy.

No, ale spróbujmy się oderwać od czarnych scenariuszy gospodarczych. No, ale jak się oderwać. Dla nas fanów pasji, która jest motywem przewodnim mojego bloga jest to problem złożony. Zgodnie z obecnymi zasadami możemy biegać, ale tylko samotnie dusząc się maseczkami, które muszą zakrywać nasze usta i nosy. No, ale mimo tych utrudnień biegać nadal jakoś możemy. Jednak do pełni szczęścia brakuje nam naszych wspólnych biegowych spotkań. Na razie w tych wszystkich zapowiedziach poluzowań obostrzeń ani słowa nie ma o tym, kiedy znowu będziemy mogli razem biegać. Ja rozumiem, że w obecnej sytuacji bieganie jest niczym ta róża, której nie czas żałować, kiedy płoną lasy. A, że pożar jest gigantyczny więc kto tam, o takiej różyczce pomyśli. Jednak dla nas jest to pewien problem. Taki wspólny bieg, daje nam duże odstresowanie. Jednak niestety musimy zapewne czekać do ostatniego etapu odmrożeń. Jak na razie nasza pasja w wersji wspólnej jest zamrożona i nie wygląda kiedy ma nastąpić ocieplenie. Kiedyś z pewnością nadejdzie, ale kiedy to będzie diabli wiedzą. W każdym razie obecnie czekamy gryząc z niecierpliwością paznokcie. No, ale nie ma co się załamywać, kiedyś jeszcze razem pobiegniemy.

Tak na koniec z innej bajki dzisiaj, kiedy sobie biegłem treningowo, to nawet deszczyk padał. Co prawda nie był to wielki deszcz, ale przy tej wielkiej suszy, która w tym roku jest nam serwowana każda kropla wody, która spadnie na ziemię jest na wagę złota.