Obecnie wkroczyliśmy w kraju w konorowirusową erę biegów wirtualnych. Z racji, że nie możemy biegać w grupie, każdy kto może i ma ochotę, siłę i motywację biega osobno. Na szczęście dzięki wszechobecnemu Internetowi mimo tych naszych samotnych zmagań zawsze możemy czuć, że nadal biegniemy w grupie. Na „ biegowym rynku” pojawiało się mnóstwo propozycji biegów wirtualnych. Do tej pory głównie nastawiałem się na projekt Roberta dłużej znanego, czyli Mini Cytadela By Night, gdzie od 8 tygodni się udzielam. No, ale biegi wirtualne mają tą przewagę nad klasycznymi, że w sumie możemy brać w kilku takich biegach może nie naraz, ale w tygodniu.

I tak też jest w tym. Zostałem zaproszony przez Sławkę do udziału w Biegu Sztafetowym Wielkopolskich Biegaczy Podaj Dalej. Muszę przyznać, że z największą przyjemnością wystartowałem i przebiegłem te 5 kilometrów. Może nie jest to dycha, jak u Roberta, ale za to jaki posmak mojego ukochanego startu, który normalnie co sobotę odbywam na Cytadeli. W tym tygodniu co prawda nie jest to sobota, ale piątkowa piątka też ma swój urok. A nawet jak fajnie brzmi. W sumie ten bieg sztafetowy rozhulał się i to zdrowo. Ja jestem na pozycji 60, a jak widziałem zapisanych jest już ponad 80 osób. Zasada jest prosta. Każda z osób na liście, kiedy wypadnie jej kolejność ( zostanie wywołana przez poprzednika) wrzuca swój wynik i wywołuje kolejną osobę. Jest pewne ryzyko, że jak ktoś zapomni, nie będzie mu się chciało i temat pada i kwiczy. No i właśnie muszę czekać na kogoś dwie osoby przede mną. Mieliśmy pobiec dzisiaj wieczorem… mamy już noc… Ciekawe czy wrzuci dzisiaj, może jutro, albo jest opcja że całą rzecz rozgromi. I takie jest ryzyko w tego typu zabawach. No, ale mam nadzieję że się nasz biegacz obudzi, wyjdzie z knajpy i sobie przypomni o naszym zabawowym obowiązku. No, ale jak nie to… no cóż takie życie i ryzyko tego typu zabaw. No, ale mam nadzieję, że nas zapominalski biegacz jeszcze się obudzi i przypomni. Trzymam za to kciuki. Na razie wszystko stoi zamiast biec. Ale jeszcze będzie dobrze… Mam nadzieję.