Z dużą uwagą, podobnie zapewne jak z wielu z nas przysłuchiwało się ostatniej debacie naszych kandydatów na najbardziej prestiżowe stanowisko w naszym kraju. Pod względem tego co je piastujący może to zupełnie inna bajka, ale z pewnością prestiż i jakiś wpływ na tych co są siłą przewodnią sceny politycznej danego okresu z pewnością ma i trochę ich temperować może, albo pozwalać prawie na wszystko. Przyznam szczerze, że nie miałem wcześniej zamiaru nawiązywać do tej debaty, wychodząc z założenia, że każdy i tak ma swoje prywatne zdanie w tym temacie i nim mi do tego. Jednak, kiedy dzisiaj przeczytałem informację, że sztab obecnego prezydenta planuje złożyć pozew przeciw jednemu z głównych konkurentów, że powiedział nieprawdę mówiąc o ilości, osób które straciły pracę z wiadomego powodu, to musze przyznać, że mi się nóż w kieszeni otworzył.

Jeden z kandydatów powiedział, że z powodu koronawirusa, a w zasadzie działań rządu związanych z demolką gospodarki pracę straciło już milion ludzi. Muszę przyznać, że i tak uznałem, ze dane te są znacznie zaniżone, ale może nie ma oficjalnych, więc może chciał być delikatny. Ale kiedy dzisiaj przeczytałem, że sztab obecnego chce pozwać kandydata za kłamanie w tej kwestii, to muszę przyznać, że aż się zachłysnąłem ze zdziwienia. Zgodnie z różnymi niezależnymi szacunkami pracę w naszym kraju mogło stracić już nawet koło 2 milionów osób. Powiedzmy sobie szczerze: branże turystyczna, gastronomiczna, eventowa, szeroko rozumiane takie publiczne usługi dla ludności praktycznie przestały istnieć. Pracownicy tymczasowi żyjący od zlecenia do zlecenia? Też ich już nie ma. Cała szara strefa zatrudnianych na czarno, bo nie mogą pracować oficjalnie – nie istnieją. Wszystkie dorywcze zlecenia, praca na klasyczne wypomóżki jebs… Jak wiem że ci ludzie w oficjalnych danych nie istnieją, ale realnie żyją wśród nas… A obecnie nie mają z czego żyć. Dlaczego jednak tych wyników się nie podaje? Czy to zła wola czy może po prostu nie wiedza. Osoby bezrobotne nie mające z czego żyć i czasu na głupoty z pewnością nie będą brali udziału w ankietach, których wynikami tak chełpią się rządzący. Aby dowiedzieć się faktycznie ilu ludzi straciło pracę, trzeba by wykonać naprawdę głębokie badanie polegające na wysłanie armii ankieterów na ulice i porozmawiania z rzeczywistymi ludźmi, a nie tylko tymi, którym chce się wypełniać ankiety. Tyle, że koszt takiego badania byłby ogromny, a wyniki na tyle przerażające, że nikt by nie odważył się ich podać. No ale to zupełnie inny temat.

Co do samej debaty, to muszę przyznać, że tak tendencyjnie i stronniczo prowadzonej polemiki jeszcze nie słyszałem. Nie została poruszona praktycznie żadna, istotna dla nas kwestia. Pytania dotyczyły jakiś bzdur, które nie mają w obecnej sytuacji wielkiego znaczenia. Prymitywizm i płycizna pytającego rozpie… znaczy się rozwaliły całą ideę takiej debaty. Dla mnie, zapewne jak i dla wielu z nas to była godzina stracona. Tak jak w tytule dla mnie to była polityczna hucpa made in TVP. Chociaż jedna czy dwie gwiazdy zabłysły, których w życiu bym się nie spodziewał, że zabłysnąć mogą… Chociaż realnie patrząc na tej debacie wszyscy kandydaci, jak i jej słuchający stracili… głownie swój cenny czas