Trzeba przyznać, że od Zimnej Zośki w pogodzie nam się porobiło. Niby słońce świeci za oknami, kiedy się wygląda to wręcz cudnie, nic tylko smakować wiosnę pełną piersią. No, ale kiedy wychodziło się jeszcze dwa dni temu na zewnątrz, to czuło się prawdziwy szok termiczny. Temperatura wręcz szczypała swoim trochę sadystycznym chłodem. Niby pięknie, niby słonecznie, a zimno jak diabli. Chociaż raczej diabli się kojarzą z ogniami piekielnymi i upałem, a tu było zimno. Ani się nie wiadomo jak ubrać, jak wybiec, żeby było dobrze.

Kiedy w czasie moich codziennych treningów mijałem po drodze inne osoby biegające ( a wręcz pozorom nawet na moim zapupiu nie jest ich mało), to skala ubraniowa była bardzo szeroka. Niektórzy, a i owszem już w pełni na luzie i na krótko, ale to były wyjątki. Zresztą i tak zwykle nie było to całkiem na krótko, ale powiedzmy połowicznie, tzn długie spodnie, albo góra, a na krótko na odrót czyli albo góra, albo dół. Jednak zdecydowana większość mijanych w dalszym ciągu w pełnym wczesnowiosennym biegowym rynsztunku. Zresztą dwa dni temu, jak zerknąłem na termometr, to z lekka się zdziwiłem: 7 stopni poranną porą. Potem co prawda w dzień trochę się ocieplało, ale nie na tyle aby w pełni ciepłem się rozkoszować. Jak na razie wiosna piękna, ale chłodna. W innej formie można napisać: pogoda stabilna, ale to pupy.

I jak to żyć, jak biegać w taką pogodę? Niby ładnie, niby fajnie, ale zęby szczękają, kiedy się wychodzi. Na szczęście wczoraj pojawiło się temperaturowe światełko w tunelu i było już niemal zupełnie ok. Nie dosyć, że piękne, wiosenne słoneczko, to jeszcze temperatura w okolicach 20-stoma stopniami Celsjusza, kiedy wieczorem ruszyłem w biegowe tango przygrywała. I to było już bardzo przyjemne pod względem temperaturowym bieganie. Czerwiec już zapasem i jak mam być szczery, że bardzo szybko możemy zatęsknić za ostatnimi chłodami. No, chyba że już całoroczna pogoda będzie na zbliżonym poziomie. Ani prawdziwej zimy, ani prawdziwej wiosny, ani lata, ani jesieni. Na razie połowa tej czarnej przepowiedni się sprawdza, na szczęście jeszcze dużo wiosny przed nami i wszystko może znowu stanąć na głowie. Oby jednak wróciło to czystych wiosennych klimatów.