Ostatnio spotkał mnie zaszczyt przyjęcia do kolejnej facebook-owej grupy biegowej. Ktoś powie wielka mi łaska, gdyż grup jest tyle, że tylko wybierać, przebierać i nic nie trzeba robić. Tutaj jednak jest stosowany trochę inny niż wszędzie indziej marketing promujących np. posty członków grupy.

Zaraz jednak do tego przejdę, gdyż nie wypada zaczynać od środka, tylko raczej od początku. No, czasem można od końca, ale od środka raczej nie pasuje w żadnej sytuacji. Tak sobie w tym momencie pomyślałem, czy nie fajna byłaby relacja z biegu pisana właśnie od końca. Czyli zaczynamy od tego, że dobiegliśmy, jesteśmy na mecie, jemy co nam tam dają i wspominamy… Myślę, ze kiedyś do tego tematu wrócę.

No, ale przebiegam już do meritum wpisu. Grupa, o której wspomniałem to Wataha – łączy nasz bieganie. Jest strona na Facebook: https://www.facebook.com/groups/2064835037132084/

Jak wspomniałem grupa prowadzi interesującą politykę dotyczącą zamieszczania w niej np. swoich wpisów. Jest do dozwolone, jak najbardziej, tylko pod warunkiem, że we wpisie będzie wzmianka na temat grupy. Do tego prowadzi dosyć ciekawą politykę współpracy z różnymi dostawcami np. batonów dla biegających. Polega ona na tym, że członkowie grupy otrzymają kod, który upoważni do uzyskania 10% opustu podczas kupowania produktów danego producenta. Do tego grupa ma swoją biegową koszulkę i można na różnych biegach biegajacych pod sztandarem Watahy kilometry pokonujących,

Głównym celem grupy jest budowanie biegowych relacji w oparciu o rywalizację w oparciu o endomondo. Myślę, że tym jednym zdanie chyba ująłem główną misję tej grupy. Każda osoba biegająca może tutaj wrzucać swoje wyniki z endomondo rzucając pewnego rodzaju wyzwanie każdej następnej osobie.

Na koniec tak się zastanawiam. Czy fakt, że publikując jakiś wpis, gdzie musi być zamieszczona informacja o grupie nie buduje ona dookoła siebie jakąś otoczkę ekskluzywności czy wyjątkowości. W końcu jeżeli wrzucimy wpis, gdzie jest informacja o tej tylko grupie biegowej, to nie ma opcji wrzucić tego wpisu do innej grupy biegowej, gdyż byłoby to mało eleganckie. A wrzucając ogólnie do swoich znajomych na FB czy innych portalach sami budujemy jej marketing. Muszę przyznać, że jest to sprytne i jak widać na podstawie tego wpisu, sam z siebie reklamuję watahę. No, ale wilcza krew nie woda i ciągnie do siebie. Na razie grupa liczy około 7000 biegajacych, ale codziennie rośnie w siłę.