Na chwilę chciałbym wrócić do tekstu z marca na temat talentu i jego znaczenia w bieganiu. Po krótkiej, ale wnikliwej analizie doszliśmy do wniosku, talent jest chyba najważniejszy w uzyskaniu dobrych wyników, a praca do dodatkowo uszlachetnia i dodaje mu mocy

Dzisiaj chciałbym spojrzeć na temat trochę z innej strony, czyli nas zwykłych tuptaczy i biegających po zanikających z nawierzchni śladach tych, co mają prawdziwy talent. Już kilka razy spotkałem się z opiniami, że talent ok, ale w sumie sprawa trochę przereklamowana i ciężką pracą możemy spokojnie dogonić kogoś kto ma talent. Taka sytuacja jest możliwa tylko w jednym przypadku: jeżeli osoba bez talentu pracuje bardzo ciężko, a osoba, która jest nim obdarzona opiera się tylko na nim, pracy własnej zbytnio nie wkładając. Wtedy ich szanse się wyrównują. Kiedy mamy sytuację, że osoba z talentem wkłada także sporo pracy do ktoś jego pozbawiony nie ma szans by go dogonić.

Bieganie ma sporo wspólnego ze sztukami pięknymi. Tutaj głównie mamy artystów i wyrobników. Artysta to jest ktoś, kto łączy w sobie talent z ciężką pracą. Wyrobnik to ktoś, kto ma tylko jedna z tych dwóch cech, z nastawieniem na pracę bez talentu. Choćby nie wiem ile tej pracy włożył nigdy nie zostanie prawdziwym artystą. Podobnie jest w bieganiu. Tutaj mamy mistrzów i mamy całą masę nas zwykłych tuptaczy. I my możemy ciężko pracować, stawać na głowie, a nawet się ze.rać a i tak nigdy mistrza nie dogonimy. Nie przekroczymy granic tych możliwości, które nasz organizm przed nami stawiamy. Dlatego cieszmy się z tego co mamy, co potrafimy, a nie szukajmy szans na przeskoczenie samych siebie. Takie próby mogą jedynie nas frustrować, a po co. Nie będziemy mistrzami, nie będziemy artystami. Zawsze będziemy zwykłymi, przeciętnymi tuptaczami, a niektórzy z nas będą lepsi, a inni trochę gorsi. Takie jest prawo życia, prawo biegania. Zaakceptujmy je i cieszmy się kolejnymi pokonywanymi kilometrami, mając przekonanie, że uzyskaliśmy najlepszy z możliwych do uzyskania w danym dniu wynik.