Mimo, że gospodarka jest już odmrażana i coś tam o powrocie do normalności zaczyna się przebąkiwać, to jednak dla nas osób aktywnych pewno dużo wody będzie musiało upłynąć, byśmy mogli wrócić na nasze ulubione grupowe trasy. Co prawda coś tam z trawy docierają plotki, że do jakiejś liczebności grupy i przy zachowaniu odpowiedniej odległości min. Między biegającymi będzie można niedługo zacząć takie eskapady organizować. Jak i kiedy to nastąpi jeszcze nie wiemy, ale coś tam rządowe wróble ćwierkają

Obecnie możemy sobie biegać samotnie a spotkania grupowe tylko w wersji online. No i nasi parkrun organizatorzy także takie prawie biegowe spotkania organizują. W Poznaniu już po raz ósmy się spotkaliśmy się na naszym cotygodniowym quizie. Jak zawsze było wesoło, dużo śmiechu, radości, chociaż jak widać na zdjęciu wpis ten prowadzącym dwóm uczestnikom było nawet prawie całkiem łyso… No, ale nie stanowiło to żadnej przeszkody. Co prawda po moich dwóch pierwszych wygranych w ostatnich raczej ogony obstawiam, ale jakoś nie robi mi to żadnego problemu. Jak zawsze koło 30 minut takiego naszego prawie biegowego spotkania. Co prawda nawet substytutem prawdziwego parkrun spotkania trudno to nazwać, ale jakieś nasze relacje i kontakty są utrzymywane. Chętni godzinę później, czyli o 10 mogą zawsze przejść na główną stronę parkrun i wziąć udział także w angielskiej wersji quizu. Czyli można napisać, że parkrun o swoich uczestników dba.

Ja akurat nie ma nigdy czasu, by na 10 zostać, gdyż zawsze po spotkaniu online moje nogi domagają się wyjścia na realny bieg. Piękna pogoda słoneczko, cieplutko, nic tylko oddawać się tuptającym rozkoszom. Co prawda nawet można napisać, że trochę zbyt ciepło, ale na pogodę zawsze można narzekać i marudzić. W zależności od tego, jaka jest że albo za zimno, albo za ciepło, albo że pada deszcz, śnieg czy inna cholera. No i pytanie która z tych wersji jest dla najlepsza. Zawsze można napisać że średnia: ani zimna, ani gorąca, ani morka, ani za sucha… tyle że ktoś mógłby tutaj dodać: chyba już w dupach nam się przewraca. No więc podsumowując dzisiaj było i spotkanie ze znajomymi na podłożu biegowym, chociaż bez biegania oraz klasyczna przebieżka. Mogę napisać, że początek weekendu udany.