Pod dniu przerwy przeznaczonym na trochę przemyśleń nadbiegł czas na podsumowanie biegowego wydarzenia, które miało miejsce 27 grudnia w godzinach wieczornych w naszym mieście. Sporo osób miało pretensje do Policji, że to jej wina, że mieliśmy takie opóźnienie podczas startu. Dlatego dla tych, którzy nie czytali mojego wczorajszego wpisu przypominam raz jeszcze komunikat ze strony, a konkretnie Facebooka Wielkopolskiej Policji: „Dzisiejszy Bieg Powstania Wielkopolskiego wystartował bez zgody Policji.
Organizator Biegu Powstania Wielkopolskiego nadał biegaczom sygnał do startu nie czekając na ostateczną opinię Policji, która jeszcze dwie godziny przed planowanym rozpoczęciem imprezy miała poważne wątpliwości czy bieg powinien wystartować. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Poznaniu dokonując tzw. objazdu trasy ujawnili liczne nieprawidłowości po stronie organizatora, mogące zagrozić bezpieczeństwu biegaczy.”

Można więc napisać, że sprawa krótka: organizator zawalił sprawę… W różnych komentarzach pod relacją było kilka takich, które mimo wszystko pozytywnie wyrażały się o orgach i piętnowały nas krytykujących. Ktoś napisał, że nie wspomniałem ani słowem o cudownej atmosferze biegu. No cóż, jak przypomnę sobie tą atmosferę, gdy czekaliśmy w marznącym tłumie ponad 40 minut na start i słowa jakie z ust czekających na temat organizatorów i ich mamuś, a także całych rodzin padały to raczej trudno coś napisać o wspaniałej atmosferze. Chyba, że do takowej zalicza się przeklinanie zmarzniętych ludzi… Ktoś inny napisał, że jechał kilka godzin i warto było, bo bieg był cudowny i fajnie stało i czekało i ogólnie było wszystko super. No cóż, jak ktoś z gustami się nie polemizuje, jak ktoś ma w sobie morsa z elementami masochizmu, to oczywiście mogę tylko pozazdrościć. Ja osobiście jestem ciekawy ilu z nas okupiło ten start mniej lub bardziej poważnym przeziębieniem czy jakimś innym choróbskiem. Ja jak mam być szczery, mimo że generalnie jestem bardzo uodporniony, to jednak czuję pewne rwanie w gardle. I to nawet ciut więcej niż tylko rwanie. Trzeba wyciągnąć artylerię przeciw przeziebieniom, grypom i innym takim…

Do tego jeszcze jak podają Ci, którzy mierzyli trasę w czasie biegu, była ona dłuższa niż planowane 10 kilometry o około 400 metrów. Oznacza to, że większość z nas, który nawet mogliśmy tego dnia zrobić życióweczkę, to mogliśmy o tym zapomnieć, bo 400 metrów więcej robi jednak różnicę dla nas zwykłych szarych tuptaczy i jest to 2-3 minut w plecy. Ktoś napisał nawiazując do moich organizacyjnych zachwytów nad parkrun, że zupełnie inaczej jest organizować dla 100 czy 200 osób na goło bez żadnych ozdobników, a zupełnie inaczej dla prawie 1000 z oprawą. Odpowiem krótko: 3 czy 4 lata temu na parkrun był też zorganizowany bieg Powstania Wielkopolskiego z oprawą, szałem i medalami. Też był za darmo i wzięło w nim udział grubo ponad 1000 osób. Jego jakość była na takim poziomie, o którym przedwczorajsi Orgowie nawet nie mogą marzyć. Dlatego chciałem na koniec po staropolsku na temat naszych orgów napisać: a kury im sadzić, a pierze drzeć, a nie biegi organizować. Bo ja z pewnością już w żadnym pod ich marką rozgrywanym nie pobiegnę… W moim rankingu najgorszych biegów, to jest absolutny numer jeden… Jak najkrócej skomentować ten bieg? Cytując klasyka ze jednej z bardziej kultowych polskich komedii: bordello bum bum. I jeszcze dodam, że na kółkach…